14 kwietnia 2024 roku: druga niedziela po Wielkiej Nocy, Narodowe Święto Chrztu Polski, a także Narodowy Dzień czytania Pisma Świętego oraz Niedziela Biblijna rozpoczynająca Tydzień Biblijny, ponadto Dzień Ludzi Bezdomnych; w Kiekrzu wschód Słońca 5.56, zachód Słońca 19.51; imieniny m.in. Bereniki, Jadwigi, Waleriana, Justyna (przysłowie: Na świętego Justyna się w się w polu zaczyna)
Zapamiętamy ten dzień na baaaaardzo długo. Bo powiedzieć, że dla naszego chóru był to dzień wyjątkowy to jak nic nie powiedzieć. Albowiem w tym właśnie dniu Duch Święty posłał nas, żeby chwalić Boga daleko, daleko od Kiekrza i najbliższych, dla których śpiewaliśmy tydzień wcześniej w Niedzielę Miłosierdzia Bożego u naszych kierskich Sióstr. A konkretniej to w ubiegłą niedzielę byliśmy w krakowskich Łagiewnikach, gdzie mieliśmy niezwykły zaszczyt i ogromną radość śpiewać podczas mszy świętych: w przepięknym Sanktuarium Miłosierdzia Bożego o godzinie 7.00 (Msza święta transmitowana na żywo w TVP1) oraz w monumentalnej Bazylice Miłosierdzia Bożego o godzinie 10.30 – tu już razem z naszą zaprzyjaźnioną orkiestrą Operacja Muzyka z Wielkopolskiej Izby Lekarskiej w Poznaniu, zaś głównym celebransem tej Mszy św. był nasz drogi kierski wikariusz, ksiądz Damian Koper. Przeżycie Mszy świętych w TAKICH miejscach, w takiej oprawie, dodatkowo w szczególnej łączności z naszym kierskim sanktuarium oraz z osobą św. siostry Faustyny jest czymś, czego ludzkim językiem opisać nie sposób. To trzeba po prostu przeżyć.
Warto jeszcze wspomnieć, że podczas obu Mszy św. księża celebransi pięknie przedstawili nasz chór oraz orkiestrę, dodając przy tym, skąd zespoły przyjechały, kto je prowadzi i w jaki sposób powiązane są z łagiewnickim sanktuarium. Był to dla nas bardzo miły akcent, który ponadto pięknie rozsławia imię naszej parafii i jej Patronów, a także kierskiego Sanktuarium Świętej Siostry Faustyny.
Do Łagiewnik dotarliśmy już w piątek wieczorem, dlatego mieliśmy też sposobność zwiedzenia wszystkich łagiewnickich miejsc kultu, zwłaszcza tych związanych ze świętą siostrą Faustyną (wspaniale opowiedziała nam o niej oraz o tym miejscu siostra Anna Maria), był też czas na wycieczkę na krakowską starówkę, jak zawsze klimatyczną i urzekającą swoim pięknem i niepowtarzalną atmosferą. Uczestniczyliśmy także w sobotni wieczór (tym razem jako odbiorcy) w prześwietnym koncercie charytatywnym naszej wyjątkowej orkiestry Operacja Muzyka (przepraszam, że znowu piszę w tym miejscu o orkiestrze trochę może na wyrost, że jest „nasza”, ale po wielu już wspólnych występach i przeżyciach nie potrafię po prostu o nich inaczej myśleć).
Żeby móc uczestniczyć w takich wydarzeniach i w takich miejscach za nic mamy trudy prób, podróży, dyskomfort wstawania w środku nocy, żeby się rozśpiewać przed poranną Mszą świętą, zmęczenie niewyspania,… Nie wiem, czy, a jeśli tak to w jaki sposób i na jak długo, zostaniemy zapamiętani w Łagiewnikach, pewne jest natomiast, że w naszej pamięci i w naszych sercach te wydarzenia pozostaną na bardzo, baaaaardzo długo. I zawsze będziemy do nich wracać z nostalgią i ze wzruszeniem. No i pozostają jeszcze zdjęcia i nagrania.
Jakby tego wszystkiego było mało, to w drodze powrotnej zawitaliśmy do podwrocławskiego Sycowa, do pięknego kościoła parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła, dokąd zaprosił nas proboszcz tego miejsca ksiądz Rafał Kopis. Oczywiście przybyliśmy tam po to, żeby i tu muzyką oraz śpiewem głosić chwałę Najmiłosierniejszego Boga oraz dzielić radość Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. W pięknych wnętrzach tego kościoła, zapełnionego oczywiście po brzegi przez parafian oraz przybyłych gości, odbył się Koncert Pełen Radości profesjonalnie rejestrowany przez telewizję internetową DOM JÓZEFA TV z Kalisza (całość koncertu dostępna w mediach społecznościowych oraz na YouTubie).
W pierwszej części tego koncertu cztery utwory instrumentalne, głównie z muzyki filmowej, zaprezentowała orkiestra kameralna Operacja Muzyka Wielkopolskiej Izby Lekarskiej z Poznania (to ta „nasza” orkiestra, o której pisałem wcześniej), a część tę zamknęło cudowne wykonanie utworu My way Claude’a Francois z brawurowym solo na trąbce solisty orkiestry, Janka Młynarza. Druga część koncertu, w trakcie której do orkiestry dołączył także chór, miała nieco inny charakter, bardziej modlitewny, wielbieniowy. W tej części chcieliśmy podziękować Najwyższemu za wszystkie dary, którymi nas obdarzył i wciąż obdarza w naszym życiu. Za to, że nas stworzył, że zbawił nas przez swojego Syna, że został z nami pod postaciami Chleba i Wina w Najświętszym Sakramencie. W tej części dzieliliśmy się zawartą w tytule koncertu radością. Radością Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, które daje nam nadzieję na życie wieczne, oraz radością doświadczania Bożego Miłosierdzia, które tę nadzieję umacnia i czyni ją realną, bardziej osiągalną. Dlatego też do prowadzenia tej części dołączył także nasz nieoceniony ksiądz Damian, który swoimi przepięknymi i głębokimi rozważaniami tchnął w nas oraz w słuchaczy wyjątkowego Ducha Bożej Miłości. Drugą część rozpoczęliśmy od przejmującego wykonania utworu Wolfganga Amadeusza Mozarta Ave Verum Corpus, pięknie wielbiącego Ciało Chrystusa zrodzone z Maryi Dziewicy. Całość zwieńczyło wspólne z zebranymi słuchaczami wykonanie pieśni Zwycięzca śmierci, które miało taką moc, że aż dziw, że mury kościoła to wytrzymały. Nie obyło się oczywiście bez owacji oraz bisów, a wzruszeniom i dzieleniem się radością nie było końca.
Godzi się też wspomnieć, że w Sycowie zostaliśmy przyjęci wyjątkowo ciepło i serdecznie. I to zarówno przez księdza proboszcza, jak i przez parafian, którzy zadbali też o to, żebyśmy nie występowali głodni czy w jakimkolwiek dyskomforcie. Sycowska gościnność okazała się być wielka. Nie zapomnieliśmy także zaprosić Sycowian na nasze czerwcowe wielbienie – kto wie, może w ten dzień pojawi się w Kiekrzu autokarowa pielgrzymka z Sycowa. Byłoby pięknie. Ksiądz proboszcz podobno już czyni przygotowania. Do zobaczenia zatem.
Ten wieczór to był dla nas kolejny piękny czas, spędzony w pięknym miejscu, razem z wszystkimi tymi pięknymi ludźmi, którzy zechcieli przyjąć zaproszenie i przybyć do kościoła pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Sycowie, aby wspólnie z nami dzielić radość Zmartwychwstania Chrystusa i radość doświadczania Bożego Miłosierdzia.
I na tym koniec niedzielnych wydarzeń. Po koncercie w Sycowie czekała nas już tylko droga do domu i próba jakiegoś okiełznania i uporządkowania wielkich i pięknych emocji, które po przeżyciach całego dnia w nas wezbrały.
Gdy czytam jeszcze raz ten artykuł przed jego publikacją, aż trudno mi uwierzyć, że tyle wydarzeń i przeżyć zmieściło się w tak krótkim czasie. Ale wierzcie mi, że tak było w istocie. I przez cały ten czas Duch Święty niezawodnie czuwał nad nami, gdyż wszystkie nasze plany i zamierzenia się powiodły, piękna pogoda dopisała, a na koniec, mimo różnych przygód, wszyscy zmęczeni ale szczęśliwi i radośni powrócili w niedzielę późnym wieczorem do swoich domów. Bogu Najwyższemu niech będą dzięki.
Tak sobie na koniec myślę, że dalsze dzielenie się radością i wzruszeniami opisanych tutaj przeżyć będzie trwało i trwało, bez końca. Co daj Boże. Amen.
red. Mariusz Kamiński